
Dzisiejszy post będzie nieco na luzie. Chcąc odsapnąć od otaczającej mnie szarej, ponurej rzeczywistości, zacząłem szukać uciechy. I co? I nic. Na prawdę ostatnio trudno znaleźć rozrywkę na poziomie. Beznadziejne produkcje Hollywoodu czy polskiej kinematografii nie są w stanie zapewnić odpowiednich wartości, co najmniej moralnych. Łatwy do przewidzenia ciąg przyczynowo-skutkowy, happy end, to i wiele więcej coraz bardziej odrzuca mnie od telewizora. Nie wspominając o reklamach i kiepskiej jakości oglądając online. Wracając do tematu. Gdy byłem niemal pogodzony ze swoim losem, nawiedził mnie przyjaciel, który polecił obejrzenie pewnego anime (
ważne: serial animowany, nie bajka). Pomimo mojego początkowego sceptycyzmu, zostałem przeciągnięty na ciemną stronę mocy. A tytuł tego anime brzmiał
Fate/Zero oraz drugiej serii
Fate/Stay Night.

Krótko przedstawię fabułę. We współczesnym świecie żyją ludzie posiadający obwód magiczny, dzięki któremu są w stanie parać się magią. W przeszłości, chcąc poznać istotę wszechrzeczy magowie wspólnymi siłami wezwali
Świętego Graala. Wydać się to może naciągane, ale przyznam, że z odcinka na odcinek było coraz ciekawiej (łącznie 49). Graal posiadał moc spełnienia życzenia, niemniej tylko jednego. To wywołało wojnę między rodzinami magów, a sam Graal objawiał się co 60 lat. Tuż przed pojawieniem się, wybiera on siedmiu magów, którzy są godni i będą między sobą rywalizować. Wybrany mag otrzymuje na dłoni magiczny znak, dzięki któremu wezwać może sługę. 'Mistrzowi' (osoba ze znakiem) może przypaść jeden z poniższych sług: szermierz, jeździec, łucznik, lansjer, czarnoksiężnik, zabójca albo berserker. Analogicznie jest tylko po jednej postaci na klasę. Wspomniany sługa to bohater historyczny. Wydarzenia w drugiej serii są kontynuacją
Fate/Zero i mają miejsce 10 lat po
Fate/Stay Night. Klimat opiera się o wątki psychologiczne, detektywistyczne, dramatu, a momentami komedii i romansu. Polecam.
Wracając do tematu po raz drugi. Zdradzę, że jedną z przyzwanych postaci jest sam
Król Artur Pendragon. I właśnie jego wykreowanie przez reżyserów, scenarzystów, animatorów (itd.) uderzyło we mnie jak piorun samego Zeusa.
Na początku spokojnie przeglądałem internet poszukując informacji o nim. Powiem szczerze, że zafascynował mnie ogrom legend, które nadal są powodem wielu kłótni wśród historyków, z których wielu nadal doszukuje się potwierdzenia w historii.
Przytoczę nieco legendy.
Artur, syn Uthera, wychowywany przez Merlina, wyciągnął miecz ze skały. Powiedziane było, że ten, kto to zrobi, królem zostanie. Rządy swe sprawował ręką prawą i sprawiedliwą. Miecz w boju się złamał i w zamian od Pani Jeziora ostrze zwane Excalibur dostał. Żonę miał piękną, z imienia Ginewra. Niestety, jeden z rycerzy okrągłego stołu, sir Lancelot zakochał się w swej pani, a ona w nim.
Moja skromna adaptacja. Historię Artura spisano dopiero w 1000-1100 roku, czyli jakieś 600 lat po jego śmierci. W tamtych czasach dwór potrzebował rozrywki, a nie interesowały go sprawy pospólstwa. Pisanie poematów, romansideł i innych tego typu utworów zabawiało świtę, ponieważ opowiadały o ludziach takich jak oni, o elicie. Miecz wyjęty ze skały ma podstawy historyczne, bowiem ostrze wylewano w formie skalnej, z której następnie było wyjmowane po ostygnięciu.
W między czasie Artur, zaczarowany przez czarownicę Morgane (siostrę i jednocześnie wroga), spłodził syna Mordreda. Istnieje wersja legendy, w której Artur przyjmuje postać Heroda, gdy dowiaduje się kim była kobieta, z którą obcował. Wówczas wszystkie dzieci urodzone w danym czasie skazywał na śmierć. Dosyć nieznany wątek.
Kontynuując, powstały z kazirodczego związku Mordred pragnie obalić ojca z tronu i zasiąść na nim u boku Ginewry. Ostatecznie zdradza ojcu o niewierności jego żony. Ginewra została skazana na spalenie na stosie zaś Lancelot został wygnany. Tuż przed ukaraniem niewiasty, Lancelot ratuje ją i uciekają z kraju. W dalszej części legendy, Artur ściera się w bitwie z Mordredem,w której oboje zadają sobie śmiertelny cios. Pozostałymi siłami Artur nakazuje ostatniemu wiernemu rycerzowi, Bedivere, wyrzucić Excalibur do wody, oddając go z powrotem Pani Jeziora.
Adekwatnie do wspomnianego romansu, oczywiste jest, że okrągły stół stracił na zaufaniu i łasce, po czym rozpadł się. W świetle legendy, śmierć Artura miała miejsce w bitwie pod
Camlann w
537r.
To tyle z legend. Jak dotąd istnieje bardzo dużo poszlak, ale nie ma całkowitego potwierdzenia historycznego jakiegokolwiek faktu, który może wskazać nam bezpośrednio tożsamość Artura. Stąd moja ciekawość :) Wszystko podstawy ma w wierzeniach i mitach
celtyckich.

Na początku rozwieje kilka informacji, do których dotarłem. Excalibur jest błędnie przedstawiany, powyżej jest obrazek miecza celtyckiego z V wieku. Oczywiście w najlepszym stanie nie jest, ale łatwo dostrzec różnicę między nim, a współczesnymi wyobrażeniami (przede wszystkim jelec). Następnie sprawa zamku Camelot. Archeolodzy nie potwierdzają dokładnej lokalizacji, ale pewne jest, że nie był to ogromny kamienny zamek. W tamtych czasach tworzono grody drewniane. Niektórzy sądzą, że Camelot mógł mieścić się na sztucznym nasypie
Cadbury (zdjęcie powyżej). Odkryto, że mogły mieścić się tam w przeszłości drewniane palisady.

Przechodząc do najciekawszego, historia Graala. Nie będę tutaj rozpisywał się z wszelkimi teoriami, ale jako ciekawostkę napiszę, że w katedrze w Walencji znajduje się pewien kielich. Watykan oficjalnie nie potwierdza tego, ale miejscowi utrzymują, że jest to prawdziwy Graal. W legendach celtyckich Graal to po prostu kociołek, który pomieścić jest w stanie dorosłego człowieka. Cierpiano wówczas głód, więc kojarzył się z dostatkiem. Natomiast późniejsze pokolenia utożsamiły go z chrześcijaństwem. Jest teoria, że to kielich, z którego Jezus korzystał podczas ostatniej wieczerzy. Jest teoria, że to butla, do której Józef z Arymatei (ten sam, który udostępnił grobowiec) zebrał krew Chrystusa zaraz po ukrzyżowaniu. Najciekawiej wygląda teza, która głosi, że Graal to magiczny kamień, który spełnia marzenia. O ile puchar widoczny na załączonych zdjęciach jest wytworem lat około 1500, dziełem mistrzów złotnictwa pochodzących z bliskiego wschodu, o tyle kamień, który mieści się w jego podstawie datowany jest na lata o wiele, wiele wcześniejsze. Sam kamień ma na sobie nieodczytaną, tajemniczą inskrypcję.
Według legendy Graala znaleźli: Parsifal, Bors i Galahad. Ten ostatni jest synem Lancelota i czarownicy, która przybrała postać Ginewry, by zmylić rycerza :)

Najlepsze na koniec. Według historyków, Król Artur mógł być jednym z dowódców podczas obrony palisad brytów. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego, legiony rzymskie wycofały się do ojczyzny, by bronić ją przed Hunami. W tym czasie Brytowie byli bogatym ludem, a dzięki protekcji Rzymu, byli bezpieczni. Po wycofaniu wojsk, Brytowie zaczęli być atakowani i rabowani, ze wschodu przez zamorskich Sasów i Anglów, z północy przez szkockich Piktów, a z zachodu przez wyspiarskich piratów Irlandzkich. Ściągnięci germańscy najemnicy z czasem również obrócili się przeciw Brytom, poznawszy ich majątek. Okrągły stół mógł być zatem symbolem, miejscem rozmów wielu dowódców. Wielki amfiteatr w
Chester prawdopodobnie był centrum dowodzenia w okresie wojny. Archeolodzy utrzymują, że w tamtych czasach został przebudowany na bunkier. Byłby wówczas metaforą dla okrągłego stołu, ponieważ również ma owalny kształt, ale pomieści 10 tysięcy ludzi. Z czasem stół stał się symbolem propagującym ustrój oparty o republikę. Prawdopodobnie sam Król Artur jest uosobieniem wielu dowódców w jednej osobie, jako sprawiedliwy, wierny, dumny i odważny. Z zapisów nie poznajemy zbyt wielu nazwisk, toć wieki ciemne. Wspomniano jednak kilkaset lat później o
Ovenie Franklin (jeśli dobrze pamiętam), na którego wołano
niedźwiedź. Niedźwiedź ze starożytnego walijskiego oznacza
Arth, a z łaciny
Ursis. Po połączeniu daje
Arthursis, stąd wielu historyków uważa, że
Arthur było skrótem, inni zaś głoszą, że to zbyt naciągane. Ważne, że ciekawe! ;) Istnieli jeszcze dwaj inni mężczyźni, Rzymianie, którzy swoimi czynami na terenie Brytanii pasują pod profil Artura, jednak żyli o 400 lat za wcześnie. To poniekąd potwierdza tezę o ucieleśnieniu kilku osób w jednym Arturze. Niemniej jednak, Franklin miał syna, który prawdopodobnie ożenił się z kimś z rodu obecnej dynastii panującej w Wielkiej Brytanii. Legenda głosi, że Artur był królem i będzie królem. Wróci na tron, gdy kraj będzie go potrzebował. I tu kolejna bardzo ciekawa sprawa. Otóż książę William, syn księżnej Diany, drugi w kolejce do tronu (za raz za starym ojcem) ma na drugie imię Artur :)
Po śmierci Artura, legenda głosi, że jego ciało przewieziono na mityczną wyspę Avalon. Naukowcy po dziś dzień doszukują się jej związków z odniesieniami geograficznymi. Avalon zwany był też wyspą jabłek, stąd wysunięto hipotezę, że wzgórze w miejscowości
Glastonbury jest poszukiwaną wyspą. W tamtych czasach wzgórze otaczało jezioro i tereny bagniste, zaś urodzajne ziemie słynęły z pysznych jabłek :) Związana z tym jest zabawna historia. Średniowieczni kapłani popadli w kryzys finansowy, więc spreparowali kilka grobów i obwieścili światu, że tu spoczywa król Artur. Jako dowód ukazali krzyż z jego inicjałami. Wszystko dla darów od pielgrzymów. Dziś wiadomo, że krzyż powstał długo po czasach Artura.
Jak napomniałem na początku o braku zajęcia, tak teraz jestem przesiąknięty zafascynowaniem :)
Do tej pory dokumenty, które obejrzałem, poza oczywiście wiedzą zaczerpniętą z legend i internetu:
- ŚWIĘTY GRAAL (2005)
- Król Artur i Jego Okrągły Stół
- Wierzyć Nie Wierzyć - Król Artur
Niedługo chcę obejrzeć ekranizację 'legend' w filmie
Król Artur (2004).W planach mam przeczytanie kilku książek o tej tematyce. Paradoksalnie książek nie lubię czytać.... więc do tej pory, przez całe życie, przeczytałem może 2-3 książki i za dzieciaka kilka legend i encyklopedii obrazkowych ;D Polecam również film
Excalibur (1981), wspaniale streszcza legendę Artura.
Król Artur i Rycerze Okrągłego Stołu Roger Lancelyn Green
Mity Skandynawskie Roger Lancelyn Green
Król Artur Thomson Frank
King Arthur: The True Story Grapham Phillips (jeśli znajdę po polsku)
Excalibur Cornwell Bernard
Nieprzyjaciel Boga Cornwell Bernard
Zimowy monarcha Cornwell Bernard
Rosslyn, a Święty Graal Mark Oxbrow, Ian Robertson
Święty Graal, Święta Krew Michael Baigent, Richard Leigh, Henry Lincoln
Le morde D'Arthur sir Thomas Malory (jeśli znajdę po polsku)
Ja od siebie mogę polecić anime : "Soul eater" , "Bleach" :)
OdpowiedzUsuńChętnie ;) dzięki ^^
UsuńCiekawe
OdpowiedzUsuńPolecam "Świat Króla Artura. Maladie" Sapkowskiego. Bardzo dużo sprawdzonych informacji o samym micie, pochodzeniu legendy i postaci tak Artura jak i reszty celtycko - walijskiej ferajny z Camelot:)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńz pewnością zajrzę :)